poniedziałek, 31 października 2011

Halloweenowe trufle czekoladowe


Diabełki, czarownice, duszki i upiory… chcemy czy nie, odwiedzą większość z naszych domów. Halloween zagościło na dobre także i Polskiej kulturze.
Dziś nie wiele ma wspólnego z dawnym obyczajem wywodzącym się z pogańskiego, celtyckiego - All Hallow's Eve. W ten dzień w Irlandii palono ogniska oraz odprawiano modły za dusze zmarłych.
W XIX w. Halloween przywędrowało do Stanów Zjednoczonych, gdzie nadal obchodzone jest najhuczniej, Stamtąd tradycja rozlała się na cały świat.
Co Wy myślicie o tym święcie?
Czy jako małe szkraby też biegaliście przebrani za wampiry?
Ja kiedyś biegałam, teraz na hasło „Trick-or-treating” (cukierek albo psikus) – przekupuję potworki słodyczami.
Dziś trochę je zaskoczę, nie dostaną ode mnie zwykłego cukierka – ale własnoręcznie zrobionego czekoladowego trufla! (;

Składniki na około 20 sztuk:
2 tabliczki gorzkiej czekolady [70% kakao]
3 łyżki wody
3-4 łyżki masła [około 5 dag]
3 kopiaste łyżki cukru pudru
4-5 łyżek kakao lub Nesquika do obtoczenia trufli
papierowe foremki

Wykonanie:
Rozpuść czekoladę: pokrusz obie tabliczki czekolady i włóż do miski, dodając 3 łyżki wody. Umieść miskę nad garnkiem z wrzącą wodą i mieszaj.
2.      Utrzyj masło, połącz z przestudzoną, ale płynną czekoladą i przesianym cukrem pudrem.
3.      Powstałą masę wstaw do lodówki na 45 minut. 
    Ze schłodzonej masy czekoladowej uformuj kulki wielkości orzecha włoskiego i obtocz je w kakao lub Nesquiku. Jeśli chcesz aby Twoje trufle miały odrobinę inny kształt, do obtaczania możesz użyć także startej czekolady deserowej.
      Uformowane już trufle ułóż w papierowych foremkach i gotowe!

PAMIĘTAJ: Przechowuj trufle w lodówce (ale nie dłużej niż 3 dni) wyjmując tuż przed każdym podaniem!



Smacznego potworki! 
Julia

sobota, 29 października 2011

Jesienne jabłka - szarlotka





W mitologii greckiej i rzymskiej jabłka były symbolem miłości i piękna. To właśnie ten owoc podarował Parys Afrodycie – bogini miłości – w zamian za rękę pięknej Heleny.
W tradycji chrześcijańskiej jabłko kojarzy się z pokusą i pożądaniem.
A Wam z czym kojarzy się jabłko?
Mnie bezwarunkowo z jesienią.
I z pewnym uroczym wierszykiem z czasów przedszkola.

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,
W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.
Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,
A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.
Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.
Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,
A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput, i babka!
No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.

                                                          Jan Brzechwa


Zapraszamy Was na szarlotkę !


Przepis inspirowany jabłecznikiem z książki "Zdrowa kuchnia, czyli 210 potraw jarskich" Aliny Dąbrowskiej (Warszawa 1987). 

Składniki:
3/4 kostki masła
2 1/4 szkl. mąki - w tym 1 i 1/2 szkl. pszennej i reszta krupczatki
4 łyżki śmietany 18%
1 szkl. cukru 
4 jajka
1 cukier waniliowy
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
opakowaniu budyniu śmietankowego
1 i 1/2 kg jabłek 
sok i skórka z połowy cytryny
bułka tarta

Wykonanie:
Zimne masło kroimy w kostkę, mąki przesiewamy, wsypujemy sól, łyżeczkę sody oraz 1/2 szkl. cukru. 
Zagniatamy całość z 1 jajkiem i 3 żółtkami.
Ciasto będzie dość lepkie, można je spokojnie podsypać mąką w razie potrzeby.
Częścią ciasta wylepiamy spód prostokątnej blachy wyłożonej wcześniej papierem do pieczenia - można ciasto schłodzić lub od razu wstawić do piekarnika nagrzanego do  180 st. na 25 minut. 
Z drugiej części ciasta formujemy wałek, zawijamy w folię spożywczą i chowamy do zamrażalnika.

Przygotowujemy jabłka na mus - obrać, pokroić w cząstki i dusić na małym ogniu pod przykryciem. Gdy się rozpadną odkrywamy pokrywkę i odparowujemy.
Można dodać cukru do smaku, cynamonu, skórki z cytryny (wrzucam sparzoną i obraną skórkę, którą wyjmuję po przygotowaniu musu). 
Ja miałam dość słodkie jabłka, dodałam więc tylko soku z cytryny, by mus nie ściemniał.

Ubijamy pozostawione 3 białka ze szczyptą soli. Gdy będą sztywne po łyżce dodajemy 1/2 szkl. cukru i dalej ubijamy do uzyskania błyszczącej piany. Pod koniec wsypujemy 1 opakowanie budyniu śmietankowego i dokładnie miksujemy.

Podpieczony spód posypujemy bułką tartą - wchłonie ona sok z jabłek i sprawi, że spód po upieczeniu dalej będzie kruchy.
Na spód wykładamy mus jabłkowy, następnie pianę z białek.
Wyjmujemy z zamrażalnika drugą część ciasta - wałek kroimy na dość cienkie plastry, zgniatamy każdy w dłoni i układamy na białkach.

Ciasto ląduje z powrotem w piekarniku na jakieś 40-45 minut do temperatury 180st.


Ola

niedziela, 23 października 2011

Marmurkowe muffiny z malinami

Znajomi często mi mówią, że kojarzą mnie z muffinkami. 

Fakt, jestem od ich robienia uzależniona. Przygotowuję je niemal mechanicznie. Zaglądam do szafek, lodówki i wiem jakie będą - za każdym razem inne, bo te maleństwa zawsze można przyrządzić inaczej.
Zatem muffinek zmiennym jest jak kobieta - pewnie też dlatego tak za nimi przepadam.
Nie odmierzając już składników, wciąż próbuję kolejnych kombinacji.
A ile ich jeszcze przede mną ... ?
Nieskończoność! :)


Składniki na 12 sztuk:

Suche:
2 szkl. mąki
2 łyżki kakao
1/2 do 3/4 szkl.cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
Mokre:
2 jajka
niecałe 1/2 szkl. oleju
1 szkl. maślanki (kefiru, jogurtu lub mleka)
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
Dodatkowo:
pudełko malin
50g gorzkiej czekolady



Wykonanie:
Włączyć piekarnik i rozgrzać do temp. 180 st. Przygotować 2 miski - w pierwszej wymieszać składniki mokre, w drugiej suche bez kakao. Do suchej mieszaniny wlać mokrą i szybko zamieszać, tylko do połączenia składników.
1/3 ciasta odlać i dodać do niej kakao.
Wypełniać papilotki do 2/3 wysokości - ja dałam łyżkę ciasta jasnego, potem po 2-3 sztuki malin i kostkę czekolady, trochę ciemnego ciasta i znowu jasnego.  
Piec około 25 minut, do suchego patyczka.  





Wkrótce poznacie każdego z naszej sympatycznej trójcy.
Teraz pozdrowienia przesyła Ola w towarzystwie kubka gorącej, malinowej herbaty ;)


sobota, 22 października 2011

Gotowi a nie nie-ugotowani


Jeden lubi gotować, drugi jeść.
My lubimy i ugotować i zjeść.
Trójkę studentów łączyły dotychczas wspólne pasje i wspólne śniadania w wydziałowym barze.
Teraz również i kulinarny blog.

Ugotujecie razem z nami ? ;)